Historia
Dołącz
DO LIGI
wypełnij formularz
Kilka lat
WCZEŚNIEJ
poznaj historie
Jesteśmy stolicą!

Światowej sławy znawca futsalu, uwczesny trener reprezentacji Portugali Orlando Duarte podczas jednego z seminariów szkoleniowych zapytał mimochodem, ilu zawodników gra w Gliwicach? Po otrzymaniu odpowiedzi, około 2000, Duarte jeszcze trzykrotnie pytał tłumacza, czy się nie przesłyszał. Potem portugalski szkoleniowiec serdecznie wyściskał prezesa Gliwickiego Towarzystwa Sympatyków Piłki Nożnej Pięcioosobowej "PIĄTKA" - Jerzego Wojewódzkiego. Poczym powiedział ," uważam że Gliwice na dzień dzisiejszy są europejską stolicą futsalu"

A zaczęło się...

Na początku 1983 roku przy kawiarnianym stoliku siedziało trzech sympatyków sportu: Piotr Werner-sędzia piłkarski, obecnie Promotor i współwłaściciel grupy boksu zawodowego Knockout Promotoins , Maciej Chudzikiewicz - trener szermierzy "Piasta" Gliwice i Jerzy Wojewódzki po prostu pasjonat tej odmiany gry w piłkę nożną. Oni to właśnie wpadli na pomysł, aby pod szyldem Klubu Sympatyków Piłkarstwa Gliwickiego zorganizować pierwszy oficjalny turniej mini-piłki nożnej, wówczas "szóstki". Skromnie liczyli na uczestnictwo kilkunastu lub kilkudziesięciu drużyn, lecz już po kilku dniach do udziału w rozgrywkach zgłoszonych było już 132 zespoły! Zaskoczeni ilością zainteresowanych drużyn musieli zamknąć zapisy. pr Grano wówczas w hali sportowej przy ulicy Okrzei w grupach po trzy zespoły. Pierwszym zwycięzcą została drużyna "Derby Gliwice" przed "TAXI"  a przedmeczem finałowego spotkania rozegrano  mecz ówczesnych drugoligowców "Piast" Gliwice - "Radomiak" Radom. Po tymże turnieju zainteresowanie było tak duże iż koniecznym stało się zorganizowanie regularnych rozgrywek w Gliwicach. Przeprowadzono eliminacje do  I i II ligi, w ośmiu grupach po sześć zespołów, po zaciętych bojach dwie pierwsze tworzyły I LIGĘ natomiast trzecia i czwarta  II LIGĘ . W zależności od zainteresowania w poszczególnych latach, a to się rozrastając, a to pozostając na poziomie trzech lig. W szczytowym momencie funkcjonowały  ligi -  I, II, III, IV, V, VI,liga Oldbojów, liga Super Oldbojów, Liga Kobiet,Szkolna liga futsalu, Liga biznesu, a na arenie ogólnopolskiej takie zespoły jak: PA NOVA, JANGO, Nbit, RADAN, TANGO, JARD, EBES, GAF, GTW,  oraz PIĄTECZKI GLIWICE, które to drużyny sławiły nasze miasto. Pasja i zaangażowanie naszych działaczy z jaką to robią, przyciąga coraz to nowych adeptów tej formy gry w piłkę nożną. Należy pamiętać o tych wspaniałych ludziach jak: Piotr Werner, Zbigniew Szatkowski, Jarosław Penkala, Roman Sowiński, Marek Nowicki, Wiesław Pawlus, Jerzy Wojewódzki którzy nieprzerwanie od samego początku prowadzili, a niektórzy  nadal niezłomnie stoją przyulubionej "mini piłce", oraz wielu innych znakomitych i oddanych działaczy, to oni przez te wszystkie lata stworzyli wielkość Gliwickiego FUTSALU. Dlatego też mówi się że Gliwice są największym w kraju a może i europie ośrodkiem piłki nożnej pięcioosobowej, co powiedział Orlando Duarte - ( mowa jest o miejskich rozgrywkach - środowiskowych).

W uznaniu zasług, wielokrotnie przyznawano nam organizację Halowych Mistrzostw Polski jak i trzykrotnie Mistrzostw Polski na boiskach otwartych oraz Finał Pucharu Polski. Gliwice wybrano również jako siedzibę Komisji Krajowej ds. piłki nożnej pięcioosobowej przy Polskim Związku Piłki Nożnej. Przewodniczącym w/w Komisji został Gliwiczanin Piotr Werner. Ideą jaka legła u podstaw tworzenia tego ruchu, to stworzenie rozgrywek, w których będą mogli grać dosłownie wszyscy : nie wiek, nie płeć, nie umiejętności a przede wszystkim chęć wspólnej zabawy przy okazji mini-piłki-nożnej, futsalu co w pełni się nam udało. A wszystko zaczynało się spontanicznie, na fali niesamowitego entuzjazmu i zapału. Czasami bywało bardzo wesoło np. kiedy po strzale popularnego Wiśni (Jacek Wiśniewski – wówczas Cracovia) piłka odbiła się od poprzeczki i przez otwarte okno wpadła do jednego z mieszkań na trzecim piętrze. Właściciel nie miał pretensji o naruszenie miru domowego, ale o pozbawienie go... posiłku. Okazało się, iż futbolówka wpadła do talerza z zupą, chyba był fanem piłki bo futbolówkę zwrócił za co otrzymał gromkie brawa od wszystkich tam obecnych. Bywało też mniej wesoło, kiedy drużyna znanego dziś dziennikarza przybrała nazwę "Getto". Były to lata 80-te, a dzielnica z której pochodził dzisiejszy żurnalista do reprezentacyjnych bynajmniej się nie zaliczała, stąd ta nazwa. Natychmiast ówczesne władze miejskie uznały nazwę zespołu za antysemicką prowokację i Jurek Wojewódzki zaliczył tzw. "czerwony dywanik", a drużyna nazwę zmieniła. Takich anegdot można przytoczyć tysiące i mamy nadzieję, że wkrótce dzięki pomocy byłych i aktualnych sympatyków "Piątek" powstanie specjalnie poświęcona temu publikacja. Chcielibyśmy przekazać w skrócie osiągnięcia organizacyjno - sportowe gliwickich piątek piłkarskich z ostatniego trzydziestolecia, gdyż o fenomenie tej dyscypliny sportu w naszym mieście i ogromnemu wysiłkowi włożonemu w jej rozwój i popularyzację można by napisać bardzo wiele, bardzo ciekawych rozdziałów, może kiedyś !

Z kart historii

Niewątpliwie do jednego z najbardziej zasłużonych zespołów gliwickiego mini - futbolu należy zespół "ZAWISZA" GLIWICE. Zdobywał on pięć razy z rzędu tytuł Mistrza Polski na boiskach otwartych (1985-1989), i po raz szósty w 1999 roku. Zdobywcami tytułu Halowego Mistrza Polski były kolejno, drużyny: 22 Findera - 1984, Dallas -Texas - 1994, PA NOVA - 1998, Elkom - 2000.Ponadto PA NOVA czterokrotnie stawała na najwyższym podium Polskiej Ligi Halowej, trzy razy była wicemistrzem, a dwukrotnie plasowała się na trzeciej pozycji. Nasi oldboje "ROWIBAU" dwukrotnie zdobyli Mistrzostwo Polski. Oprócz tych sukcesów gliwiczanie brali udział w wielu pomniejszych turniejach jak np. Puchar Wojska Polskiego , Puchar Gubina , Puchar Chrzanowa, czy Puchar Winobrania, rozgrywany w Zielonej Górze, i w wielu, wielu innych zajmując czołowe lokaty. Za największy sukces należy uznać występ naszych zawodników na Mistrzostwach Świata w Hong-Kongu w 1992 roku. Na dwunastu reprezentantów Polski, czterech miało gliwicki rodowód a oto oni: Dariusz Kałuża, Wiesław Lipka, Mirosław Rypel, Jacek Podgórski.

Niewątpliwym sukcesem jest fakt prowadzenia przez Romana Sowińskiego  Reprezentacji Polski  w ponad 67 spotkaniach międzynarodowych. Oprócz zawodników, działacze gliwiccy piastowali bądź piastują wysokie funkcje we władzach krajowych, gliwiczanie stanowią trzon kadry narodowej. W rozgrywkach Gliwickiej Ligi grały takie tuzy polskiej piłki jak: Tomasz Wałdoch, Henryk Bałuszyński, Kamil Kosowski, Robert Mitferandu, Leszek Rycek, Jacek Wiśniewski i wielu innych polskich ligowców. Gliwicką Ligę sędziowali między innymi : Kazimierz Kwiatkowski, Marian Dusza, Piotr Werner, Józef Kubica, J. Złotek. Byli też z nami wspaniali ludzie, po prostu sympatycy, bo kto nie pamięta Szanownego Pana Józefa Lisowskiego wielkiego przyjaciela wszystkich drużyn, Józefa Podlesia Prezesa TPG, którego imieniem rozgrywany jest coroczny turniej halowy.

Pora na młodzież

To przede wszystkim własny wielki bagaż doświadczeń, konsekwencja w działaniu, niesamowita charyzma i oddanie się Jurka Wojewódzkiego sprawie środowiska gliwickiego, sprawia że wciąż przybywa nowych sympatyków piłki nożnej pięcioosobowej (futsalu). Że młodzi ludzie prócz tego iż bardzo chcą grać, chętnie dla prezesa coś zrobią, to oni najbardziej go inspirują do dalszego działania, jak sam mówi "warto coś dla nich robić, to nie jest czas stracony" Piłka nożna pięcioosobowa nie posiada regulaminowych ograniczeń wiekowych, rasowych, ni płeć nie przeszkoda ( z powodzeniem grają gimnazjalistki i licealistki, a furorę robią oldboje i super oldboje + 50) , jednak największą rolę odgrywa młodzież. To na nią najbardziej stawia Prezes, gdyż to oni są przyszłością . A młodzież nie zawodzi, na dowód tego w 2002 roku Radan Gliwice zdobył tytuł Młodzieżowego Mistrza Polski, druga była PA NOVA, a JANGO miejsce piąte. RADAN powtórzył swój sukces w 2004r, Tango Gaf Nova w 2009r. drugie miejsce na Młodzieżowych Mistrzostwach Polski. Te znaczące sukcesy naszej młodzieży potwierdzają słuszność obranej przez Jerzego Wojewódzkiego drogi. Z żelazną konsekwencją realizuje on obrane przez siebie cele osiągając niebywałe sukcesy nie tylko sportowe, ale też organizacyjno-wychowawcze. Przede wszystkim zapewnia młodzieży regularne i dobrze zorganizowane rozgrywki ligowe , pucharowe bądź też inne turnieje , które w dużym stopniu zastępują zanikające już pozalekcyjne zajęcia sportowe popularne SKS - y. Zapobiega to w dużym stopniu występowaniu wśród młodych ludzi różnego typu dysfunkcji jak np. narkomania, alkoholizm, nikotynizm, czy wstępowanie w krąg groźnych subkultur. Już dziś młodzież stanowi 60 proc .grających w piłkę nożną pięcioosobową, a z każdym rokiem jej przybywa.

Empatia i altruizm

Jest jeszcze jeden ważny aspekt społeczny gliwickich "Piątek". Otóż tworzą one niesamowite, przyjazne dla wszystkich środowisko. Zawodnicy mini-futbolu rozegrali w Gliwicach wiele turniejów poświęconych celom charytatywnym. Grano między innymi dla chorych dzieci, bezdomnych, sprawnych inaczej, dla kolegi chorego na białaczkę i innych, którzy ulegli różnym wypadkom, dla dzieci z domu dziecka. Swoje turnieje rozgrywali nie tylko bezdomni, osoby uzależnione, ale też odbywały się turnieje integracyjnie, w których grali policjanci, strażacy, księża i inni. Dla nich wszystkich mini-piłka stała swego rodzaju odskocznią od codziennych kłopotów, stresów. To właśnie na kameralnym stadioniku przy ulicy Okrzei spotykały się całe rodziny, stali bywalcy, nazwani dumnie - lożą szyderców, sympatycy, przypadkowi przechodnie. Zdarzało się, że gdy tato gra na boisku, po za nim piłkę kopie młodszy synek, a najmłodsza latorośl ogląda wyczyny obydwu kołysząc się na rękach kibicującej mamy. Atmosferę gliwickich "Piątek" najbardziej oddaje opowiadana przez Jurka Wojewódzkiego anegdota. Pewnego razu otrzymał on dyplom wykonany własnoręcznie przez kilkuletniego Jasia W. za co podarował chłopcu gwizdek. Wkrótce rozpoczął się mecz i w pewnym momencie zawodnik będący w sytuacji "sam na sam" z bramkarzem zostaje zatrzymany ostrym sygnałem gwizdka. Wszyscy patrzą na sędziującego Jurka, a on patrzy zdziwiony na nich. Okazało się, iż sprawcą zamieszania był mały... Jasio W. Zawodnik bliski zdobycia bramki spojrzał tylko na kolegów z drużyny, a potem podbiegł do malucha i przybił mu "piątkę" powiedział, "tyle gram w piłkę, ale nikt jeszcze mnie tak w konia nie zrobił" Nic dodać, nic ująć. Oto "Piątki" w całej krasie. Tak fajna, przyjazna atmosfera pewnie panuje i w innych dyscyplinach sportu, ale nasza jest szczególna. 

Gliwickie piątki a zwalczanie przejawów patologii

Świat się zmienia. Społeczna pozycja dziecka i wynikające z niej normy obyczajowe i prawne podlegają niestety ewolucji wolniejszej niż systemy polityczne i gospodarcze. Dostrzeżenie dzieciństwa, wyłonienie się ruchu wokół praw dziecka do podmiotowego uczestnictwa we " wspólnym świecie" to nie spełnione doświadczenia ostatnich dziesięcioleci. Przez wiele lat podejmuje się próby walki z patologią społeczną, jedne z nich są udane jedne mniej, jednakże każda próba walki z tego typu objawami jest działaniem pozytywnym i powinna być aprobowana przez media, szkoły, instytucje, wychowawców a przede wszystkim rodziców i opiekunów. Z perspektywy ostatnich lat problem patologii ewidentnie dotknął nasze miasto.

Zawodnikami i sympatykami Gliwickiej Ligi Piątek są również uczniowie szkół, średnich oraz wyższych, zatem problem patologii w społeczeństwie jest nam nie obcy. Na co dzień zmagamy się z takimi sytuacjami w szkołach czy poza nią. Dostrzegając problemy wśród młodzieży często z tego samego " podwórka " chcemy zebrać dużą grupę dzieci i młodzieży w profesjonalnie działające rozgrywki ligowe. Możliwość do częstych spotkań z kolegami z różnych szkół, możliwość wykorzystania swojego talentu jak i spełnienia marzeń o wielkich karierach sportowych cieszy dzieci oraz młodzież i to, będziemy uważać za główną przyczynę popularności naszych rozgrywek. Zdając sobie sprawę z często ciężkiej sytuacji materialnej rodzin naszych uczestników, zwłaszcza tych najmłodszych, zwalniamy lub minimalizujemy składkę wpisowego. A z doświadczenia wiemy, iż nawet kilku złotowa składka często ogranicza dzieci i to głównie te z patologicznych rodzin. Dziecko wstydzi się, że nie może zapłacić takiej składki jak jego rówieśnicy, często zraża się i jeszcze bardziej pogłębia w dzisiejszych problemach społecznych.

W Towarzystwie gra kilkunastu obecnych lub byłych reprezentantów polski, którzy pokazują dzieciom jak dochodzić do sukcesu, a możliwość osiągnięcia przez dziecko z patologicznej rodziny wielkiego sukcesu jest najlepszą motywacją do ciężkiej pracy i nie myśleniu o sytuacji panującej w domu, na podwórku czy w szkole. Dziecko pozbawione konkretnych celów, a żyjące w trudnych czasach ulega coraz to większej bezsilności nie radząc sobie w dorosłym życiu i co gorsza nie umie przekazać w przyszłości ważnych wartości swoim dzieciom. W przeciwieństwie do innych Klubów czy Szkółek, rolę wychowawczą oraz szkoleniową nie będą wypełniać trenerzy, ale starsi koledzy z innych drużyn. Młodzież będzie naśladowała starszych kolegów, chcąc im dorównać.Starsi będą pokazywać iż mając 18 lat, można mieć jakiś cel, a nie tylko siedzieć na ławce pod blokiem lub w parku. Dobra atmosfera i możliwość osiągnięcia wyniku sportowego, skutecznie odciąga od ciemnych stron życia. Przyszłość należy do nas We współczesnym świecie sport rozwija się niezwykle dynamicznie. Co pewien czas pojawiają się nowe gry lub wraca się do starych, często ludowych form zabaw ruchowych. Chociaż istnieją już grupy popularnych sportowych gier zespołowych jak np. piłka nożna okazuje się, że jej odmiana w formie mini zdobyła sobie ogromną grupę zwolenników. Przede wszystkim wpłynęła na to niezwykła elastyczność młodej dyscypliny. Można w nią grać praktycznie wszędzie, w różnym wieku, poziomie sprawności psychomotorycznej i niezależnie od stopnia wyszkolenia technicznego.

Oryginalność "piątek" polega właśnie na tym, że oprócz rozwijania sprawności fizycznej i kondycji uczą szlachetnego, sportowego współzawodnictwa i socjalizacji. Umożliwiają aktywny wypoczynek i zarazem są świetną rozrywką uprawianą w ramach tzw. zespołów, ale też gronie rodzinnym , co jest bardzo istotne w rekreacji. Widać to najlepiej na przykładzie Gliwickiego Towarzystwa Sympatyków Piłki Nożnej Pięcioosobowej "Piątka", które przybliżyło szerokim rzeszom młodych adeptów nowy, atrakcyjny dział kultury fizycznej. Gliwice są prawdziwym ewenementem na skalę Europy, a może i świata. W ciągu 33 lat istnienia przez boiska mini piłki nożnej przewinęły się tysiące graczy. Powszechnym staje się fakt, że tato gra w oldbojach, syn w lidze, córka w "piąteczkach", a wnuki kibicują na trybunach. "Piątki" na dobre zafascynowały nie tylko ludzi dojrzałych, ale przede wszystkim młodzież i dzieci jako aktywnych uczestników gry, treningu, spotkania towarzyskiego, czy zawodów sportowych. Dlatego patrząc na mijające w Gliwicach trzydziestolecie tej dyscypliny śmiało można twierdzić, że ma ona przed sobą świetlaną przyszłość. Byleby tylko nie zabrakło pasjonatów typu Jurka Wojewódzkiego, przychylności władz miejskich i sponsorów, a reszta potoczy się tak jak dotychczas, odpowiedzialnie i z humorem. Czego serdecznie jubilatowi życzymy!!!

Wczoraj i dzień  dzisiejszy , a co jutro ???

Graliśmy od zawsze na boiskach o nawierzchni asfaltowej, graliśmy na różnego rodzaju nawierzchniach szutrowych, betonowych, ziemnych po deszczu błotnistych, na tych wszystkich po dzień dzisiejszy można zobaczyć grającą młodzież, te wszystkie place to niezwykle trudne nawierzchnie. Coś ruszyło w 1997 rok i miasto wybudowało boisko z prawdziwego zdarzenia na stadionie "Piasta" przy ul. Okrzei już nie istniejące, sami zbudowaliśmy trybunę z krzesełkami plastikowymi na 500 miejsc, choć brakowało szatni, WC, i innych mediów, byliśmy w " siódmym niebie". Istniało dziesięć lat i boisko stało się kretowiskiem, narażającym wszystkich tam grających na poważne, lub bardzo poważne kontuzje co niestety nas nie ominęło. No cóż, czas i bardzo duża częstotliwość gier zrobiło swoje i nic na to nie poradzimy na tym nie dało się grać, zbudowano stadion z czego się bardzo cieszymy, lecz nie uwzględniono boiska mini piłki nożnej " nie dość że koń kulał to jeszcze go obalili", nie poddajemy się, trzeba iść do przodu zwłaszcza że następny przystanek to " TRZYDZIESTOPIĘCIOLECIE"  naszych rozgrywek, naszej działalności. Boiska otwarte to większa część naszych rozgrywek w tamtych latach to piękne wspomnienia , tak naprawdę to FUTSAL – halowa piłka nożna ciągnie tę dyscyplinę do przodu wyznacza kierunki, ustala zasady, zachęca młodych. Od zawsze  "HALA" była najskrytszym marzeniem, które ziściło się po kilkunastu latach oczekiwania całej naszej futsalowej rodziny.  Graliśmy na hali sportowej SP-1ul. Kozielska, hala sportowa Gliwickiego Centrum Sportowego przy ul. Jasnej, hala sportowa GCE przy ul. Okrzei, hala sportowa "Sośnica" była naszą reprezentacyjną, na w/w hali można grać rozgrywki ligowe, turnieje, organizować imprezy o randze lokalnej, ogólnopolskiej i międzynarodowej, a czas najwyższy pomyśleć o jutrze! Hale SP-9, SP-19, SP-35, ZSŁ, obie hale wojskowe to hale nadające się wyłącznie do treningu i dobrze, one też spełniają swoją znakomitą rolę. Chcemy to robić co najlepiej umiemy, popieramy każdą inicjatywę, która pozwoli nam zachować ciągłość rozgrywek ligowych, turniejów szkolnych, organizacji imprez masowych dla dzieci i młodzieży, turniejów zakładowych i innych. Oby następny jubileusz nie zastał nas z troską o jutro!!! W końcu jesteśmy stolicą FUTSALU, jak powiedział Orlando Duarte trener reprezentacji Portugali. Jesteśmy pełni nadziei że doczekamy się hali z prawdziwego zdarzenia – takiej - "NASZEJ HALI".            Tak, nadeszło jutro, miasto wybudowało cztery wspaniałe obiekty - Chorzowska, Łabędy, Górne Wały, Kozielska aż chce się powiedzieć, ziściło się marzenia się spełniają.